Polacy na Euro
Wszyscy nadal żyją euforią związaną z osiągnięciami naszych Orłów na Euro. Cieszymy się również i my. Ale warto podliczyć ile i czy w ogóle to Euro opłaci się Francji w tym ciężkim dla niej momencie.
Podawane w mediach zawrotne dochody- ponad 2 mld euro- są duże, ale jedynie jeśli weźmiemy pod uwagę że tą sumkę zgarnie UEFA, dla organizacji to faktycznie spory zastrzyk gotówki (ponad połowę stanowią zyski ze sprzedawania praw do transmisji meczów).
Jakkolwiek wpływy z organizacji bledną i nikną w ogromie problemów z jakimi styka się Francja. Wg szacunków może ona zyskać uwaga….3 mld euro, z czego 1.3 mld to wydatki poczynione przez kibiców. Zawsze coś, ale szału nie.
Widoczne korzyści występują w biedniejszych krajach, gdzie faktycznie mistrzostwa motywują władze do sprawnego stworzenia infrastruktury jak i zaplecza technicznego. We Francji to wszystko już jest, a ponoć nawet Euro odstraszyło turystów i będzie ich mniej w tym roku. Szok nie?
Koniec końców, wydatków Francuzi mają niewiele (nie licząc budowy kilku stadionów i renowacji istniejących), za to wszelkie możliwe zyski pójdą od razu na bieżące problemy, czy to obronę cywilów w razie zagrożenia terrorystycznego, czy na rozwiązywanie problemu imigrantów. Jedno jest pewne, takiego skoku jak w Polsce przez 4 laty, nad Sekwaną nie uświadczymy.
PS. Stadiony mają spoko, gorzej z grzecznością kibiców, którzy mogą im zdewastować to i owo.
A najlepsze jest to że pisał to najmniej ufutbolowiony z naszej trójki.
Trzymajcie się do następnego,
Michał