Być handlarzem we Wszystkich Świętych
Na drogach akcja „znicz”, na cmentarzach tłumy a wieczorową porą piękna łuna unosząca się nad nimi pozwala nawet osobom negującym sakralną część tego święta poczuć jego istotę. Jednak widząc te osoby, które stoją przy wszystkich cmentarzach w Polsce handlując zniczami, kwiatami i wiązankami popadłem w zadumę. Cały dzień w deszczu, słocie, zimnie i przejmującym wietrze. Czy to się opłaca?
Ktoś może powiedzieć, że na bezrybiu i rak ryba. Czasami jak nie ma nic innego to i tym się warto zająć. Jednak okazuje się, że najbardziej widoczna część tej branży, handel, jest najmniej dochodowy. Po pierwsze od niedawna sprzedawcy muszą zakładać działalność gospodarczą co oznacza stałe koszty- składki na NFZ, ZUS.
Znicze
Na „tradycyjnej” działalności, czyli sprzedaży wiązanek, kwiatów oraz zniczy zarabia się stosunkowo mało. Dla sprzedawcy to średnio 400 zł dziennie. Jeśli jednocześnie jest on właścicielem to oczywiście są to sumy większe. Prawda jest jednak taka, że w 2 pierwsze dni listopada firma może uzyskać zarobek nawet 15 tysięcy złotych.Ceny zniczy mają dość duży „rozstrzał”, od 2 do kilkudziesięciu złotych, podobnie sprawa ma się z wiązankami, te rozpoczynają się od 20 za sztuczne do prawie 100 zł za żywe kwiaty na gałęzi iglaka + dodatki. Problemem jest jednak sezonowość, sprzedawców potrzeba na zwykle 3-4 dni przed „dniem zero”, ryzyko jest duże, bo hodowane specjalnie rośliny, gdy „nie zejdą” to tracą drastycznie wartość i są jedynie kosztem dla sprzedawcy. Na wyprzedanie zapasów mają niecałe 2 tygodnie, bowiem 2. połowa października jest jedynym okresem żniw, spora liczba osób mających swoje groby „na miejscu” kupuje z wyprzedzeniem. Najczęściej jest to tydzień przed 1.11.
Sprzątanie
Zaskakująco to sprzątanie, pielęgnacja oraz utrzymanie grobów bliskich jest najbardziej opłacalnym wariantem zarabiania na cmentarzu. Tak wiem, to źle brzmi, poza tym hieny cmentarne się czasami zdarzają i podbierając już kupione i pozostawione na nagrobkach kwiaty zapewniają im drugie życie ponownie je sprzedając. Tacy ludzie to serio pogardy godni łapserdacy szukający pieniędzy dosłownie wszędzie.
Ale za umycie i zaimpregnowanie grobu można zarobić od 70 do 150 zł, zależnie od typu (ziemny, krypta, grobowiec itd.). Plewienie i uprzątnięcie roślinności to koszt dodatkowych 100 zł. Średnio miesięcznie można na tym zarobić 2 do 2,5 tysiąca złotych. Jednak w „gorącym okresie” stawki jak i ilość zleceń rośnie co pozwala nawet na dniówkę rzędu 300 zł. To pozwala już uzyskać znaczący zastrzyk gotówki.
Ubezpieczenia
Nowością jest za to ubezpieczenie nagrobka. Takiego kuriozum jak przedstawiane w kabaretach elektryczny pastuch, monitoring czy zestaw audio przy grobie jeszcze nie ma, ale można zabezpieczyć grób. Wszelkie chuligańskie wybryki, nieostrożni sąsiedzi itd. są wtedy nie naszym problemem. Poza tym składka roczna poniżej 100 zł to kolejny bodziec za opłaceniem tego cuda. Zapewne jedna „polisa” drugiej nie równa ale to temat na inny wpis/film 😉
Macie doświadczenia w tej materii? Jeśli tak dajcie znać jak to jest być po drugiej stronie lady 1 listopada.